Wszystko drożeje… Pojękujemy sobie, wkładając towary do koszyka z zakupami. Ach ta inflacja, dyskutujemy z koleżankami. Tak, wszystko drożeje i zgadza się to inflacja. Tylko skąd się ona bierze i czy jest jakaś szansa, aby z nią wygrać?
Inflacja. Teoretycznie to wzrost cen
Inflacja oznacza dokładnie tyle, że ceny towarów i usług, które są dostępne na rynku stale i systematycznie rosną. Aktualna, zaczyna być już liczona we wskaźnikach dwucyfrowych. Dla naszego portfela oznacza to dokładnie tyle, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy siła nabywcza pieniądza spadła o około 10%. Łatwo to policzyć, jeśli w styczniu miałeś 100 złotych, mogłeś sobie za to kupić określoną liczbę towarów. Teraz, by nabyć dokładnie to samo, musisz dołożyć do zakupów jeszcze dziesięć złotych. Może nie tak do końca, bo…
Koszyk inflacyjny
Inflacje oblicza się według wskazań Głównego Urzędu Statystycznego, który z kolei rozwiązuję obliczenia przez napełnianie tzw. koszyka inflacyjnego. Wyliczenie jest dość skomplikowane, bo nie tylko co roku zmienia się skład koszyka, ale też jego waga w nim (czyli znaczenie dla odbiorcy) bywa bardzo różne. GUS robi to naprawdę rzetelnie i zbiera dane z ponad 35 tysięcy punktów w całym kraju, przy czym są to i wielkie sieci marketów, ale i te małe, osiedlowe sklepiki, w których zwykle jest zdecydowanie drożej. To zestawienie jest wiec miarodajne, ale jest tylko pewną średnią, tak jak i średnią jest całe społeczeństwo.
Masz swój koszyk inflacyjny
Właśnie, koszyk inflacyjny to tylko średnia, a każdy z nas ma swoją średnią. W koszyku GUS znajdziemy wiele artykułów, których nie kupujemy. Nie każdy z ans je masło, nie każdy jada mięso, pije alkohol czy korzysta z usług kosmetyczek. To proste, każdy z nas ma własny koszyk i jeśli prowadzisz budżet domowy, na pewno wiesz, co podrożało w ostatnim okresie. Nie oznacza to, że inflacja jest dla nas niegroźna: to największy wróg naszych oszczędności.
Dlaczego inflacja rośnie i jak długo utrzyma się ten stan?
Wzrost inflacji był w pewnym sensie oczekiwany, a wynikał z faktu, że po pandemii koronawirusa praktycznie wszystkie rządy zdecydowały się na dodruk pieniądze, który wpłynął na rynek. A im więcej banknotów, tym towaru mniej, bo papier nie ma pokrycia w przedmiotach. Tyle że, temu być może czasem udałoby się zapobiec, gdyby nie przyszło nam zmierzyć się z wojną na Ukrainie i sankcjami nakładanymi na Rosję. W tym momencie jasne stało się, że wzrosną ceny surowców, a zmiana cen ropy czy metali ma globalny wpływ na gospodarki. W Polsce do tych ogólnych problemów dołożył się jeszcze Polski Ład, a przynajmniej obawy przedsiębiorców przed wprowadzanymi zmianami, które natychmiast zaczęły skutkować podniesieniem cen usług.
Co zrobić, aby wygrać z inflacją?
To bardzo niepopularne, bo aby wygrać z indywidualną inflacją, tą w naszym portfelu musimy wystąpić do naszego pracodawcy o podwyżkę. Tak, to napędza spiralę, bo on zapewne zrekompensuje sobie to podwyżką usługi, ale ty w sensie indywidualnym wygrasz z inflacją w swoim portfelu. Jeśli wywalczysz 10% niewiele w twoim życiu się zmieni. Teraz pozostaje ci tylko pilnowanie poszczególnych kategorii wydatków w swoim budżecie, by widzieć, na czym tracisz najwięcej. Jeśli tylko się uda, poszukaj zamienników. Prosty przykład to paliwo, na pewno tańsze nie będzie i ma zamiennik: to spacer albo rower.
Uwaga na pożyczki
Gdy rośnie inflacja, rosną też stopy procentowe, a to sprawia, że nasz kredyt jest coraz droższy. Mowa tu nie tylko o tym hipotecznym, ale także o pożyczkach, choćby na kartach kredytowych. Jeśli w twoim budżecie pojawia się jakiekolwiek nadwyżki, przeznacz je na spłatę kredytów. Im szybciej się ich pozbędziesz, tym taniej będzie. Zwłaszcza, że w tej chwili trudno o bardziej zyskowny sposób inwestowania, dlatego spłata kredytów konsumpcyjnych i nadpłacanie kredytu hipotecznego to najlepszy sposób na inwestowanie pieniędzy.
Jestem przerażony obecną inflacją. Myślę w co zainwestować, bo złoto jest drogie.